Manuka na wagę złota

manuka-na-wage-zlota

Jest cennym, pilnie strzeżonym skarbem Nowozelandczyków. Nic dziwnego! Kosztowna, w Polsce trudno dostępna i dopiero niedawno odkryta – na Antypodach od pradawnych czasów znana i stosowana jako remedium na szereg dolegliwości. Cóż to takiego? Proszę państwa, fanfary, oto ona: manuka! A właściwie jej produkt, cieprliwie wytwarzany przez pracowite pszczoły, czyli miód manuka. Krzew, któremu zawdzięczamy ten cudowny słodki nektar, pochodzi z wschodniego wybrzeża Nowej Zelandii. Ma szorstkie liście, z których ponoć kapitan Cook parzył herbatę, i białe, drobne kwiaty o silnym aromacie. Nazwa jej, rzecz jasna, pochodzi z języka Maorysów. I choć krzewy rosną w całym kraju, to tylko w kilku miejscach na czystej, tętniącej zielenią wyspie pszczoły wytwarzają miód o naprawdę oszałamiających właściwościach leczniczych. 

Dzięki naukowcom z Politechniki Drezdeńskiej wiemy dziś, że sekret miodu manuka leży w brzmiącym jak zaklęcie słowie metyloglioksal. Ów aldehyd występuje w każdym miodzie, ale w manuce – jest go aż stukrotnie więcej! Liczby MG albo MGO, które widnieją na słoiczku, określają jego ilość. I znacząco wpływają na cenę...Jednak pamiętajmy, że uprawa miodu nie jest prosta. Bo jak nakłonić pszczoły, by chciały pobierać nektar z tylko jednego gatunku drzewa? Bądźmy dla siebie hojni i zainwestujmy w miód, który ma przynajmniej 400 MG, dzięki czemu jego działanie będzie piorunujące.

Metyloglioksal jest, najprościej mówiąc, naturalnym antybiotykiem. Hamuje rozmnażanie bakterii, paciorkowców, wirusów i grzybów.  Pokonuje nawet uporczywego gronkowca złocistego! Przyspiesza gojenie ran, oparzeń i odmrożeń, działa także osłaniająco, nie pozwalając bakteriom na rozprzestrzenianie się poza zakażony obszar skóry, a ponadto ma działanie przeciwzapalne, dlatego genialnie oddziałuje na skórę trądzikową. Wysypki, egzemy, trudno gojące się rany? Nic prostszego, smarujmy skórę cienką warstwą miodu manuka i zabezpieczmy gazą. To nie wszystko: miód manuka ma lecznicze działanie w dużo trudniejszych schorzeniach, takich jak stopa cukrzycowa czy owrzodzenia. Świetnie sprawdzi się też w leczeniu blizn. Pomaga odbudowywać zdrową tkankę i osłania zmienione miejsca. W codziennej pielęgnacji działa przeciwutleniająco, nawilżająco, odżywczo.

Układ odpornościowy będzie nam wdzięczny za wprowadzenie manuki do diety. Koniec z  kaszlem czy chrypką, uporczywym katarem, czerownym nosem… Manuka działa na bakterie jak odkurzacz i pomoże nam przetrwać zimę bez nieznośnych przeziębień. Jeśli mamy problemy z błoną śluzową ust i dziąsłami, już po kilku dniach jedzenia miodu i „płukania” nim ust odczujemy ulgę. Manuka jest też świetnym lekarzem dla naszego przewodu pokarmowego, zaatakowanego przez helicobacter czy candidę; łagodząco działa przy wrzodach, drażliwym jelicie, refluksie (oczywiście przy utrzymaniu odpowiedniej, bezglutenowej diety!). Wielką zaletą terapii manuką jest fakt, że na efekty nie trzeba długo czekać, zwykle wystarczy tydzień, by zauważyć znaczącą poprawę.

Miód manuka jest wyjątkowy. Większość miodów wykazuje najlepsze działanie antyseptyczne po rozpuszczeniu w proporcji 1:20 w ciepłej (do 42 stopni) wodzie, a to za sprawą enzymu zwanego oksydazą glukozy. Enzym ów, pochodzący od pszczół, z tlenu i cukru produkuje nadtlenek wodoru, czyli po prostu wodę utlenioną. Tymczasem silne właściwości antybakteryjne manuki nie mają związku z oksydazą, a z wysokim stężeniem metyloglioksalu i witamin. Rozpuszczanie tego miodu powoduje, że niepotrzebnie go rozrzedzimy, a przecież chcemy skutecznej terapii i szybkich efektów, prawda?

Manuka nie lubi towarzystwa. Warto codziennie rano spożyć na surowo i na zimno trzy łyżeczki miodu manuka o wskaźniku MG wyższym niż 400 mg, a następnie przez pół godziny nic nie jeść ani nie pic, dając substancjom czymnnym pole do popisu. Uwaga, alergicy – manuka może uczulać tak samo jak inne produkty pszczele!