Złoty lek na raka… i nie tylko!

zloty-lek-na-raka-i-nie-tylko

Upał osłabł, popołudniowe słońce grzeje teraz przyjemnie, od ghatów na brzegu Gangesu ciągnie wieczorny powiew chłodu, wymieszany z ostrym zapachem dymu, kadzideł i przypraw. Idziemy ulicą pełną ludzi, kotów, śmieci i zachwycających garkuchni; Hardiwar tętni życiem, rozbudzony po południowej drzemce w lepkim skwarze. Nad głową, na balustradzie balkonu przechadza się małpa, głosy krzyczą, śmieją się, nagabują do kupna. Indie kocha się i nienawidzi jednocześnie: za ten nadmiar kolorów, zapachów, ludzkich żyć. Ale za kuchnię można tylko kochać. I za coś jeszcze: prastarą, ajurwedyjską wiedzę o tym, jak nie chorować, a jeśli zachorujemy – jak leczyć. Patrzę na spracowane dłonie handlarza korzeniami i przyprawami i uświadamiam sobie, że energia płynąca z hinduskiego tradycyjnego talerza to doskonały przykład smaku i zdrowia w jednym. Dziś opowiem wam więc o jednym ze składników, który barwi na złoto maści, dłonie i sosy curry, a której Hindusi zawdzięczają niebywałe statystyki zdrowotne. 

Mowa oczywiście o kurkumie, która przez lata niedoceniana, wdziera się teraz szturmem do kuchni i apteczki Polaków. Oczywiście, wciąż jesteśmy bardzo sceptyczni wobec natury i chętniej wierzymy lekarzom, którzy podpierają się badaniami naukowców, niż wiedzy sprzed czterech tysięcy lat… na szczęście i naturosceptyków przekonają orzeczenia National Cancer Institute, opublikowane niedawno: tak, kurkuma działa! Jest bardzo silnym lekiem, modulującym nawet 160 biomechanizmów w organizmie ssaków (niektóre źródła mówią o 600!), z których najważniejszym dla nas jest proces antynowotworowy. Hinduski chorują na raka piersi pięciokrotnie rzadziej niż Amerykanki, Hindusi dużo rzadziej niż Amerykanie zapadają na nowotwór prostaty: czyżby dzięki swojej wszechobecnej, złotej przyprawie? Kurkumina, bardzo aktywny biologicznie polifenol, to prawdziwy, bezwzględny i niesamowicie skuteczny zabójca komórek rakowych. Jak radzi sobie ze złośliwymi wrogami? Jak wiadomo, apoptoza komórek, czyli ich obumieranie, jest naturalnie zaprogramowane dla zdrowego organizmu. Tymczasem komórki nowotworowe mają nieaktywny gen „samobójczy”, nie obumierają samoistnie. Tu wkracza kurkumina: aktywuje enzymy, które wyniszczają białko w komórkach prowadząc do ich obumierania. Tak samo działa chemioterapia, ale uwaga – z wciąż niepoznanych przez medycynę powodów kurkumina….nie atakuje zdrowych komórek. Rewolucja! 

Kurkuma jest skuteczniejsza od syntetycznych medykamentów: działa przeciwbólowo – silniej od ibuprofenu, przeciwzapalnie – skuteczniej od hydrokortyzonu… Znakomicie radzi sobie z wirusami i bakteriami. Chroni po uszkodzeniach popromiennych, odtruwa z metali ciężkich, udowodniono też jej działanie hamujące rozwój choroby Alzheimera – za sprawą tumeronu, który pobudza namnażanie i różnicowanie się komórek mózgowych. Sprawdza się wtedy, gdy zawodzą leki. Ma też dużo wyższy od nich margines bezpiecznego stosowania, choć nie należy jej nadużywać (do 3 g świeżego korzenia dziennie!). Nie można też podawać jej dożylnie – w tej formie jest śmiertelną trucizną. Wraz z imbirem stanowi doskonałe remedium na dolegliwości menstruacyjne, wyniszcza pasożyty, łagodzi zaburzenia żołądkowe, choroby wrzodowe i skórne. 

Ważne, by kurkuma, którą używamy, pochodziła z ekologicznych upraw. Ta chińska raczej się nie sprawdzi, z uwagi na zanieczyszczenie gleby, tym bardziej, że często sproszkowana kurkuma jest „chrzczona” mąką. Najlepiej znaleźć źródło świeżych, bio- korzeni kurkumy i wyciskać z nich sok wraz z burakami czy marchewką. Niezwykle istotny jest dodatek piperyny, czyli czarnego pieprzu: zwiększa biodostępność kurkuminy w organizmie człowieka nawet do 2000 razy! Drugim zaś najlepszym przyjacielem kurkumy jest tłuszcz: kokosowy lub oliwa tłoczona na zimno; na Sri Lance pija się tłuste mleko z dodatkiem ghee i kurkumy. To tzw. Złote Mleko, tradycyjny napój medycyny ajurwedyjskiej, który poza poprawą odporności na infekcje wspomaga stawy, oczyszcza krew, usuwa nadmiar śluzu, łagodzi nerwy i stany depresyjne. Można dosłodzić je odrobiną miodu, ważne jednak, by wówczas temperatura napoju nie przekraczała 42 stopni Celsjusza.

Ja zaś polecam wam supersok – eliksir zdrowia. Pijcie go codziennie rano, przed śniadaniem. Składa się nań kawałek czerwonej kapusty, pół jabłka, pomarańcza, cytryna, łodyga selera naciowego, kawałek korzenia kurkumy i imbiru, szczypta czarnego świeżo zmielonego pieprzu i – uwaga! - łyżeczka rozpuszczonego oleju kokosowego. Na zdrowie!